piątek, 25 sierpnia 2017

Podróż po mapie genetycznej moich przodków

Czas wakacji kojarzy się z podróżami, słońcem, kolorami… więc aby odpocząć od przeglądania pożółkłych i wyblakłych metryk parafialnych moich przodków, w nastroju ciągle jeszcze wakacyjnym spróbuję odpowiedzieć na pytanie, z jakich regionów geograficznych wywodzą się moje dalsze korzenie.
W ciągu kilku miesięcy poszukiwań genealogicznych zdążyłam już częściowo poznać rodzinne strony moich dziadków, których los jak liście na wietrze przywiał na Pomorze Środkowe z kapryśną pogodą i zimnym Morzem Bałtyckim. Za to z niezwykle pięknymi zachodami jak i wschodami słońca, często w towarzystwie chmur przeganianych przez dość często wiejący tu wiatr.



Barwy takiego nieba każdego dnia, szczególnie w okresie wakacji, podziwiają i utrwalają na fotografiach całe pokolenia...
 Źródło: zdjęcia własnego autorstwa

Jeszcze wiele przede mną do odkrycia, a ciekawość co do pochodzenia mojej rodziny, pojawia się z każdą nową informacją. Stąd wiele pytań: Skąd dokładnie zawędrowali moi pradziadowie w okolice Łodzi, tj.: Kamyk i Wrońsko (linie po mieczu od Tokarków i Nawrotów), czy Skomlin i Sulborowice (linie po kądzieli od Gawliców i Musztuków)? Od kiedy rodziny moich przodków na dłużej zasiedliły te rejony, przemieszczając się jedynie w obrębie kilkunastu kilometrów między powyższymi wioskami oraz Rembieszowem czy Krzyworzeką? Gdzie sięgają korzenie przodków ojczystych, a ile pokoleń z linii moich pradziadków macierzystych zamieszkiwało Cisek na Górnym Śląsku czy ciągle dla mnie nieodkryte Szechynie, leżące w granicach Polski do 1945 roku (dziś: Szeginie na Ukrainie)?

Na pytania o pochodzenie etniczne pomagają odpowiedzieć wyniki testów genetycznych, do wykonania których zachęcił mnie projekt SILESIA (Śląsk, Schlesien) odnaleziony dzięki przeglądaniu informacji właśnie o Górnym Śląsku. W przekazywanym z pokolenia na pokolenie materiale genetycznym zapisana jest przecież nie tylko informacja o kolorze oczu, wzroście i rysach twarzy, ale też o dziejach gatunku Homo sapiens oraz poszczególnych osób, rodzin, grup etnicznych i całych narodów. Wyniki takich badań pozwalają prześledzić wędrówkę wielkiej ludzkiej rodziny z Afryki, z której według naukowców wywodzi się człowiek rozumny i o której pisze chociażby Stephen Oppenheimer w „Pożegnaniu z Afryką. Jak człowiek zaludnił świat”, opisując sposób w jaki obraz linii genetycznych zwanych genami Adama i Ewy rozprzestrzenia się z Afryki w każdy zakątek świata.

Żeby zrozumieć na czym polegają badania genetyczne, kilka słów na temat ludzkiego DNA. Składa się on z 23 par chromosomów, z tego 22 to chromosomy autosomalne, które u obu płci są takie same, zaś jedna para to chromosomy płciowe X i Y, które określają płeć. Można wyróżnić trzy podstawowe rodzaje badań genetycznych:
 
  1. badania chromosomu Y, przekazywanego jedynie z ojca na syna. Wyniki tego badania dają możliwość odpowiedzi na pytanie o pochodzenie najstarszych męskich przedstawicieli naszego rodu, żyjących jeszcze w czasach prehistorycznych. Ten rodzaj badania mogą wykonać jedynie mężczyźni i bada on bezpośrednią linię męską. 
  2. badanie pełnej sekwencji mitochondrialnego DNA to badanie, które mogą wykonać zarówno kobiety, jak i mężczyźni, i daje ono wiedzę na temat bezpośredniej linii żeńskiej. W tym przypadku także zostaniemy przyporządkowani do poszczególnej haplogrupy, tylko tym razem żeńskiej.
  3. badanie wszystkich 22 chromosomów autosomalnych. W tym przypadku uzyskujemy wyniki, na podstawie których możemy próbować określać pochodzenie etniczne, sprawdzić czy posiadamy jakieś negatywne mutacje pod względem zdrowotnym, poszukiwać krewnych genetycznych czy nawet odtwarzać DNA naszych przodków. W tym badaniu otrzymujemy bowiem informacje na temat wszystkich przodków, ale ograniczone jest do kilku (4-5) pokoleń badanej osoby.
Dla początkującego genealoga wybór testu jest więc dosyć trudny, a dodatkowo należy również przemyśleć, z usług której firmy, przeprowadzającej tego typu badania, skorzystać. W tym miejscu należą się podziękowania dla Pana Eryka Grzeszkowiaka, którego blog Genealogia genetyczna  i korespondencja mailowa pomogły mi podjąć decyzję co do wyboru testu i firmy.

Na początek postawiłam więc na testy autosomalne, badające linie obojga rodziców i ustalające etniczne pochodzenie, choć tylko maksymalnie 7-8 pokoleń wstecz, jeśli badanie dotyczyłoby np. dziadków. Dlaczego? Ponieważ możemy być pewni, że DNA odziedziczyliśmy po wszystkich prapradziadkach i co najmniej po znacznej większości praprapradziadków. Długość DNA i liczba rekombinacji (wymiany materiału genetycznego pomiędzy chromosomami ojca i matki) są niestety ograniczone i dlatego nie jest możliwe dziedziczenie DNA po każdym przodku. Z tego też powodu tak ważne jest badanie DNA najstarszych żyjących krewnych, co może pozwolić na udowodnienie dziedziczenia fragmentu odcinka DNA po przodku nawet z ósmego pokolenia.

Testy badające DNA autosomalny pomagają też w odkryciu nieznanych krewnych genetycznych, którzy są zazwyczaj wystarczająco bliscy, by można było ich umieścić na wspólnym drzewie genealogicznym (nawet gdy z początku wydaje się to niemożliwe). Autosomalny krewny to osoba, z którą dzielimy nie pojedyncze mutacje, ale co najmniej jeden długi odcinek DNA, bo choć każdy z nas jest wyjątkowy, jesteśmy utkani z tych samych podstawowych elementów tkaniny genetycznej.

Tak więc wśród wyników testów zleconych przeze mnie firmie Family Tree DNA autosomalnego DNA moich krewnych znalazły się niezwykle ciekawe informacje i grafiki wskazujące, w jakich rejonach świata (a także w jakich grupach etnicznych) można zazwyczaj spotkać geny, które odziedziczyłam od moich przodków.

A więc zaczynamy...
podróż po mapie moich przodków, których nazwiska - odkryte w wyniku badań genealogicznych metodą tradycyjną - postaram się w tym miejscu na bieżąco aktualizować.


Linia: Gawlica 


Wywodząca się z przodków o następujących nazwiskach:
pradziadkowie - Gawlica, Urbaniak vel Urban
2 x pradziadkowie - Woźnica, Wyrębak
3 x pradziadkowie - Stefanides, Bujok, Kowalczyk vel Piec
4 x pradziadkowie - Komór vel Krawiec


Źródło: Family Tree DNA

W przypadku tej właśnie linii genetycznej dzięki wynikom Family Tree DNA (sekcja myOrigins - Moje pochodzenie) dowiedziałam się, że badane DNA autosomalne od ok. 7-8 pokoleń wywodzi się w 100% z Europy, a dokładnie ze wschodniej Europy, gdzie odnotowano największe podobieństwo tych genów do populacji genetycznej charakterystycznej dla tego obszaru geograficznego świata.

Celowo zaczęłam od tej linii macierzystej, której według badań DNA geny pochodzą jak widać z konkretnej części Europy, będącej jednocześnie częścią wspólną dla moich przodków z pozostałych linii. Najciemniej zaznaczone obszary przypominają mi kształt i zasięg mapy Rzeczypospolitej Szlacheckiej (Obojga Narodów) w XVII wieku, co mogłoby oznaczać, że w obrębie tych właśnie granic znajdowała się przez wiele pokoleń kolebka moich przodków, w ramach której łączyli się w pary, zakładali rodziny i wydawali potomstwo. Przez tereny dzisiejszej Polski przetoczyły się wszystkie sąsiednie grupy etniczne, stąd napływ świeżej krwi i jaśniejsze obszary widoczne na mapie, wyraźnie pokazującej największe skupisko moich przodków.

Ciągle jestem na początku odkryć genealogicznych tej linii, o której z badań tradycyjnych wiem zaledwie tyle, że około 1920 roku migrowała ze wsi Cisek, leżącej na Górnym Śląsku, do Skomlina, gdzie urodził się mój dziadek.

Udział w projekcie SILESIA z pewnością pomoże mi dowiedzieć się, jak wyglądała wędrówka pokoleniowa Ślązaków. Przez wiele wieków bowiem Śląsk był miejscem migracji różnych nacji i grup etnicznych co spowodowało, że stał się regionem niezwykle zróżnicowanym pod względem etnicznym i kulturowym. Przodkowie dzisiejszych Ślązaków mogą należeć do wielu grup, w tym Polaków, Żydów aszkenazyjskich, Czechów, Niemców, Flamandów, Włochów... 


Linia: Musztuk


Wywodząca się z przodków o następujących nazwiskach:
pradziadkowie - Musztuk, Kaczmarek
2 x pradziadkowie - Urbańczyk
3 x pradziadkowie - Joniec, Pawlik
4 x pradziadkowie - Jaruga


Źródło: Family Tree DNA

Tak jak wspomniałam wcześniej, najciemniejszy obszar na mapie genetycznej z drugiej linii macierzystej pokrywa się z poprzednimi wynikami Family Tree DNA dla linii Gawliców, co może oznacza że jest to charakterystyczne dla społeczeństwa polskiego. Potwierdzą to również wyniki linii ojczystej.
W przypadku przodków z linii Musztuków na mapie myOrigins widać nowe rejony geograficzne. Nadal badane DNA autosomalne od 7-8 pokoleń wywodzi się w 100% z Europy, ale w 83% podobieństwo tych genów zbliżone jest do populacji genetycznej charakterystycznej dla Europy wschodniej, natomiast 9% pochodzi z Wysp Brytyjskich, a pozostałe 8% z południowo-wschodniej Europy. W badanym DNA jest więc domieszka genów zarówno z chłodnych terenów Wielkiej Brytanii, jak i bardzo słonecznej Grecji, Włoch, Bułgarii a nawet Chorwacji.

Może to dlatego tak ciągnie mnie w te cieplejsze rejony, gdzie przyjemnie stąpać bosymi stopami po gorącym piasku czy kamykach, a ciepła woda zachęca do kąpieli morskich… Do tego kolory, które dzięki swojej intensywności na długo zostają w pamięci i powodują, że świat wydaje się piękniejszy. 


Źródło: zdjęcia własnego autorstwa

Linia: Tokarek

Wywodząca się z przodków o następujących nazwiskach:
dziadkowie - Tokarek, Nawrot
pradziadkowie - Kucharski, Wełna
2 x pradziadkowie - Malarczyk, Gładysiak vel Gładysz, Wiśniewski, Staszewski
3 x pradziadkowie - Kliczber, Skorupa, Ładziak, Rosiak, Wilczek, Sobek, Nowak
4 x pradziadkowie - Kałuża, Kacała


Źródło: Family Tree DNA

Mapa genetyczna linii ojczystej jest dla mnie największą ciekawostką. O ile obszar najbardziej wyrazisty jakby mnie już nie dziwi, to pojawienie się kolejnego kontynentu, z którego wywodzą się moje geny jest dla mnie dużą niespodzianką, która może oznaczać jedynie to, że w przypadku DNA przodków z linii Tokarków znajduje się domieszka bardziej „egzotycznej krwi”.

Jak tym razem rozkładają się procenty? Badane DNA autosomalne tej linii od 5-6 pokoleń wywodzi się w 99% z Europy, a ok.  1% z Ameryki Południowej, co może oznaczać, iż jakiś nie całkiem odległy w czasie przodek przywędrował do Europy z okolic Kolumbii i Brazylii.

Ze względu na to, że powyższa mapa ukazuje w dość dużym pomniejszeniu najbardziej znaczące wyniki tej części świata, z której wywodzi się najwięcej genów moich przodków, poniżej mapa Europy w przybliżeniu.

Z 99% populacji genetycznej charakterystycznej dla Europy, geny moich przodków wywodzące się z Europy wschodniej stanowią 92%, a zachodniej i centralnej część tego kontynentu - pozostałe 7%. Wygląda na to, że dalsze poszukiwania genetyczne powinny mnie zaprowadzić w okolice Francji lub Szwajcarii. Brzmi interesująco... Nawet, jeśli nie uda mi się dotrzeć do metryk z tych rejonów, zawsze jest szansa na odnalezienie dzięki testom autosomalnym krewnego genetycznego.

Starożytne migracje na kontynencie europejskim


Europa była świadkiem wielu epizodów migracji ludności, z których część obejmowała tysiące lat. Najbardziej aktualne badania nad tymi starożytnymi migracjami na kontynencie europejskim wskazują, że istniały trzy główne grupy osób, które miały trwały wpływ na dzisiejsze narody europejskiego pochodzenia. Ludność Europy stanowi więc mozaikę narodów i społeczności.

W wielkim skrócie przybliżę tylko słowa prof. Grzybowskiego, wg którego cyt. „Były trzy główne fale migracji. Pierwsza to zasiedlenie Europy 40–45 tys. lat temu. Potem powrót na północne tereny, po zakończeniu ostatniego maksimum glacjalnego ok. 18 tys. lat temu, bo gdy lodowiec pokrywał większość kontynentu, ludzie wycofali się na południe i tam przetrwali w kilku miejscach. I ostatecznie, stosunkowo niedawne neolityczne migracje związane z rozprzestrzenieniem się rolnictwa, ok. 9 tys. lat temu”. Badania genetyczne pomagają rozstrzygnąć spory, które historycy toczą od lat. Jednym z nich było chociażby to, od kogo pochodzi większość Europejczyków – od łowców-zbieraczy (ang. Hunter-Hatherers), którzy zamieszkiwali nasz kontynent już kilkadziesiąt tysięcy lat temu, czy od rolników (ang. Farmer), którzy dotarli tu ok. 9 tys. lat temu, idąc niczym wielka fala i wypalając masowo lasy, by w ich miejsce zakładać pola uprawne? (Źródło: Czy istnieje coś takiego jak gen Polaka?)

Podsumowując przedstawię więc, do której starożytnej grupy europejskiej w wyniku badań DNA zostali zaliczeni moi przodkowie. Poniższa grafika wygenerowana z Family Tree DNA przedstawia odsetek autosomalny DNA moich przodków, który wciąż zawiera geny z tych starożytnych grup europejskich. 

Gawlica
 Musztuk
 
Tokarek

Jak widać, wyniki są bardzo zbliżone i za każdym razem większość genów moich przodków pochodzi od łowców-zbieraczy, a w następnej kolejności od rolników.

Po raz kolejny mapy geograficzne, pokazujące tym razem starożytne wędrówki na kontynencie europejskim:
Mapa migracji grupy łowców-zbieraczy (Hunter-Gatherer)
Źródło: Family Tree DNA

Mapa migracji grupy rolników (Farmer)
Źródło: Family Tree DNA

∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞

To dopiero początek mojej przygody z genetyką genealogiczną. Dzięki bazom osób, które poddały się takim badaniom, wyniki badań DNA autosomalnego pozwolą m.in. odszukać nieznanych krewnych genetycznych, chociaż brzmi to nieprawdopodobnie. Mam też nadzieję, że dalsze odkrycia genealogiczne chociaż częściowo potwierdzą otrzymane wyniki testów genetycznych lub przynajmniej mnie do nich zbliżą. Ucieszy mnie również, gdy po zapoznaniu się z moimi analizami zachęcę kogoś do wykonania badań genetycznych, które w Polsce nadal nie są zbyt popularne, chociaż w ostatnim czasie zauważalny jest wzrost zainteresowania nimi.

Na koniec dodam, że interpretacji wyników dokonałam samodzielnie przy pomocy dostępnych opracowań na temat genealogii genetycznej. Dlatego też chętnie poznam opinie innych osób, których ten temat zaciekawi, również albo przede wszystkim wtedy, gdy czytający zauważy jakąś nieścisłość w moim wywodzie. Każda dodatkowa informacja w ten sposób wniesie coś nowego do moich poszukiwań genealogicznych.

4 komentarze :

  1. Beatko, niezwykle ciekawy wpis ... dziękuję Ci, że tak przystępnie wytłumaczyłaś zawiłości badań DNA. Niejednokrotnie przymierzałam się do zgłębienia zagadnień związanych z takimi badaniami ... opracowania Eryka Grzeszkowiaka znam, ale do tej pory nie miałam tyle samozaparcia, żeby uruchomić proces przeprowadzenia takich badań. Bardzo mnie do tego zachęciłaś i na wstępie do tego tematu od razu zapytam Cię, czyje dokładnie DNA przebadałaś (przypuszczam, że obu babć i obu dziadków, ale może się mylę)?
    Jaki był do tej pory koszt przeprowadzenia takich badań (wszak to cztery linie i cztery? próbki przebadane) i jak długo to trwało od momentu zgłoszenia chęci, poprzez otrzymanie zestawu do badania, wysłanie próbki i w rezultacie otrzymanie wyniku (w jakiej formie i jaką drogą taki wynik się otrzymuje)?
    Czy myślisz, na podstawie wiedzy jaką już posiadasz, że gdybym ja przeprowadziła takie badania autosomalne (niestety mogę przebadać już jedynie macierzystą babcię i swoich rodziców) to mogłybyśmy wspólnie wyciągnąć wnioski np. o ewentualnym naszym pokrewieństwie / lub nie? ;) Piszesz wszak o możliwościach odnalezienia genetycznych krewnych. Rozumiem, że wyniki takiego badania są na tyle szczegółowe, że można byłoby ze 100-procentową pewnością odpowiedzieć na takie pytanie?
    Będę Ci bardzo wdzięczna za odpowiedzi na moje pytania i wątpliwości. Serdecznie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kasiu, bardzo się cieszę się, że Cię zachęciłam do badań DNA :-) Już odpowiadam na Twoje pytania. Tak jak pisałam, lepiej zrobić testy najstarszym żyjącym przodkom niż sobie, dlatego przebadałam DNA babci i dziadka od strony mojej mamy oraz DNA mojego taty (ze względu na to, że jego rodzice już nie żyją). Wybrałam test autosomalny, jednak w każdej chwili próbki te mogę poddać pozostałym testom (są przechowywane w TreeDNA przez 25 lat). W dalszej perspektywie mam w planach przebadać DNA moje oraz mojej mamy, a także jednego z synów, ale bardziej z ciekawości, ponieważ do celów genealogicznych wystarczyłyby poprzednie wyniki.
    Jeśli chodzi o koszty, skorzystałam z promocji z okazji Dnia Ojca, kiedy to koszt 1 badania DNA autosomalnego wynosił łącznie z wysyłką 81,95$. Zapłaciłam więc za całość 245,85$ (około 950 zł). Dla porównania w polskich firmach tyle kosztuje badanie 1 próbki DNA. Po zarejestrowaniu się oraz dokonaniu opłaty czekałam 3 tygodnie na zestaw do badania. Procedura pobrania wymazu jest dokładnie taka jak w przypadku badań dla potencjalnych dawców szpiku. Za wysłanie kompletu próbek zapłaciłam kilkanaście złotych (w jednej kopercie listem lotniczym). Po tygodniu od wysłania otrzymałam powiadomienie na maila o tym, że przesyłka dotarła, następnie czekałam ok. 1 miesiąc na informację o wynikach. Tak więc w moim przypadku trwało to 2,5 miesiąca. Wyniki są dostępne na Tree DNA. Po zalogowaniu (odrębnie na każdą osobę badaną) widać wyniki. To co prezentowałam w tym poście jest dopiero początkiem dalszych odkryć. Myślę, że najważniejsze dopiero przede mną. Potrzeba jednak na to czasu, tym bardziej że strona Tree DNA jest w języku angielskim, co trochę utrudnia interpretację ze względu na specyficzny język. Odpowiadając na Twoje ostatnie pytanie, myślę że to dobry pomysł zbadać babcię i rodziców. W DNA rodziców będzie ok. po 50% wyników z dziadków, więc w bazie genetycznych krewnych Twojej babci powinna znaleźć się Twoja mama. Wyniki DNA dziadków będą sięgać dalszych pokoleń niż wyniki Twoje. Testy autosomalne sięgają tylko 5 pokoleń wstecz od osoby badanej (ponieważ z każdym pokoleniem mamy mniej wspólnego z dalszymi przodkami; po ok. 25% z dziadkami, i połowę z tego z pradziadkami itd…). Jeśli więc poddane zostanie badaniu DNA Twojej babci, sięgniesz 7 pokoleń wstecz w stosunku do siebie, a już np. rodziców - 6 pokoleń wstecz. Kolejne testy, np. chromosomu Y sięgają aż do tzw. „ojca Adama”, ale tylko w linii męskiej i badania mogą wykonywać tylko mężczyźni (jeśli nie żyje dziadek lub jego syn, to najlepiej szukać brata dziadka lub innego męskiego potomka), a badanie mitochondrialnego DNA (mt DNA) dotyczy z kolei tylko linii żeńskiej i sięga do „matki Ewy”.
    Czy po badaniach autosomalnych mogłybyśmy potwierdzić nasze pokrewieństwo? ;) Jeśli nasi przodkowie byliby spokrewnieni na wysokości 6-7 pokolenia, jest taka szansa. Tree DNA wskazuje osoby występujące w bazie wyników DNA, dla których mamy najdłuższą wspólną długość odcinków DNA, czyli jest największe prawdopodobieństwo pokrewieństwa genetycznego. Można też samemu porównać odcinki DNA wybranych osób. Obie wiemy, że nasze drzewa na razie się nie spotkały, chociaż przede mną jeszcze sporo badań (na razie bardziej skupiłam się na odkrywaniu bezpośrednich przodków, sięgając do 7 pokolenia). Trzeba też pamiętać, że badania genetyczne nie zawsze pokrywają się z tradycyjnymi badaniami (wszak metryki spisywali tylko ludzie, a mogły się też zdarzać dzieci z nieprawego łoża). Możemy mieć wspólnego przodka we wcześniejszych pokoleniach, a to potwierdziłyby tylko testy chromosomu Y lub mt DNA.
    Tak więc już sam wybór testu jest trudny, ale potencjalne wyniki zachęcają do takich inwestycji. Szczególnie, gdy połknęło się bakcyla związanego z genealogią.
    Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem czemu nie mogę dodać komentarza klikając na odpowiedz ... ale do sedna ;)
    Dziękuję Ci Beatko za tak wyczerpującą odpowiedź :* Odniosłam się do Twoich wyjaśnień już troszkę w komentarzu pod kolejnym postem i faktycznie skłaniałabym się do przebadania chromosomu Y u mojego taty (bo to on pochodzi od Tokarków, którzy dopiero później stali się Tokarskimi ... tak mi się wydaje, że wtedy mogłybyśmy porównać wyniki próbek naszych ojców i wyciągnąć określone wnioski - czy dobrze myślę, Beatko? Oczywiście jestem świadoma pułapek, które mogą na nas czyhać (związki pozamałżeńskie i ich "owoce", także ludzkie pomyłki, o których piszesz), ale myślę, że warto przynajmniej zastanowić się nad tym.
    W najbliższym czasie postaram się zapoznać szczegółowiej z ofertą firmy Family Tree DNA i pozostanie mi tylko :D przekonać najpierw męża do sfinansowania takiej "fanaberii" :D a później taty, żeby użyczył swojego cennego materiału do badań :D ... nic to, pożyjemy - zobaczymy ... mam także na uwadze przebadanie babci - jest ostatnią żyjącą przedstawicielką swojego pokolenia ...
    Pozdrowienia Beatko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również mam problem z dodawaniem komentarza poprzez "odpowiedz", chociaż zauważyłam, że w wersji mobilnej działa to bez zarzutu. Zgłosiłam problem, zobaczymy...
      Kontynuując temat badań... Masz rację, że testy YDNA byłyby idealne. Sprawdziłam koszt, to ok. 169$, w moim przypadku - gdy próbki są w bazie, ok. 130$ :(
      Można poczekać do Świat Bożego Narodzenia, zauważyłam że wtedy są promocje, ale i tak trzeba się liczyć z kosztem pow. 100$. Tak więc taka genealogia kosztuje... Poza tym, jak poczytasz, zobaczysz że czekać będą na nas kolejne dylematy, czy wybrać test 37 markerów, czy więcej, czy mniej... na razie nic mi to nie mówi, z tym że to mnie akurat nie przeraża. Poznaję coś nowego i niezwykle ciekawego. No cóż, jesli się zdecydujesz, jestem skłonna dać się namówić :) Bardzo jestem ciekawa wyników. Myśle też, że jesli byłybyśmy spokrewnione, nawet test autosomalny DNA mógłby pokazać jakiś wspólny odcinek. Na dzisiaj u taty mam w Family Tree DNA prawie 600 potencjalnych krewnych genetycznych, a baza ciągle się powiększa. Wyniki można też zaimportować do GEDmatch, gdzie czekają kolejne ciekawe interpretacje.... Zostawiam Cię z tymi dylematami, może wyczytasz coś, co nas całkowicie przekona, co do wyboru testu :)
      Pozdrawiam Cię Kasiu!

      Usuń

Czy jesteś robotem?

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.