czwartek, 9 listopada 2017

Iście cygański tryb życia prapradziadka – Walentego Kucharskiego

Przeglądając metryki przodków z linii Kucharskich między wierszami próbowałam  potwierdzić lub obalić stwierdzenie, że moja prababcia Katarzyna de domo Kucharska pochodziła od Cyganów. Nic na to nie wskazywało, gdy któregoś dnia przyszło olśnienie. Podczas analizy metryk urodzenia i zgonów dzieci prapradziadka Walentego (ojca Katarzyny) doszłam do wniosku, że znalazłam wytłumaczenie. Walenty Kucharski w przeciwieństwie do swojego ojca Józefa był jak dla mnie najbardziej mobilnym przodkiem, którego udało mi się do tej pory odnaleźć. M o b i l n y - tak to bym dzisiaj nazwała. Wtedy natomiast mógł być określony mianem Cygana i co prawda przemieszczał się wraz ze swoją rodziną w promieniu 30 km, ale dotyczyło to kilku wsi oraz dwóch parafii. Krótko mówiąc, prowadził cygańskie życie, co uświadomiłam sobie na spacerze z psem któregoś jesiennego dżdżystego wieczoru, wyobrażając sobie jak po raz kolejny mój prapradziadek z dziećmi pod pachą, zabiera cały swój dobytek - pierzyny, poduchy, garnki - i zapewne wozem, ciągnionym przez konia, przenosi się do innego miejsca, które zapewni całej rodzinie dach nad głową i zagwarantuje kawałek chleba.

Poniżej mapa Powiatu Łaskiego Guberni Piotrkowskiej, gdzie czerwonym kolorem zaznaczyłam miejsca, w których pracował i zamieszkiwał wraz z rodziną ów Walenty: Grabia, Rembieszów, Kalinowa, Strońsko, Świerzyny, Wrońsko, Rychłocice... Lista nie jest jeszcze zamknięta, ponieważ nie mam informacji, gdzie został pochowany mój prapradziadek. 

Innym kolorem wyróżniłam również Kamyk (gniazdo rodzinne Tokarków, o których pisałam w: Kamyk z dziada pradziada cz. Icz. II. Z Wrońska pochodziła też moja babcia Marianna z Nawrotów, o czym opowiem w najbliższym czasie, wspominając dotychczas jedynie pradziadka, który zginął w Auschwitz (Posty: Dlaczego?   oraz Listy z Auschwitz)
Powiat Łaski Guberni Piotrkowskiej, - rok 1907
Źródło: MAPSTER - Zestawienie map 

Fragment mapki w powiększeniu

Rembieszów


Walenty przychodzi na świat w Rembieszowie, podobnie jak jego ojciec - Józef, dziadek - Tomasz i prawdopodobnie pradziadek - Paweł. Jest pierwszym z dziesięciorga, urodzonych również w Rembieszowie, dzieci małżonków Józefa Kucharskiego i Anny z Ładziaków, i jako jeden z trzech innych potomków dożywa wieku dorosłego, dając życie m.in. mojej prababci Katarzynie. Zostaje ochrzczony w Kościele w Strońsku, parafii Św. Urszuli dziewicy i męczennicy i jedenastu tysięcy dziewic. Legenda mówi, że patronka kościoła - Urszula była księżniczką bretońską, która wraz z 11 tysiącami towarzyszek została zamordowana w V wieku przez Hunów w Kolonii, kiedy wracała z pielgrzymek do Rzymu.

Akt urodzenia prapra-dziadka Walentego Kucharskiego 16.01.1858 r. (spisany w j.polskim)

Działo się we wsi Strońsko dnia 16 stycznia tysiąc osiemset pięćdziesiąt ósmego roku o godzinie drugiej po południu. Stawił się Józef Kucharski gospodarz w Rembieszowie zamieszkały lat 25 mający w obecności Feliksa Woźniczki lat 37 i Franciszka Dymiziaka lat 46 mających obydwóch gospodarzy w Rembieszowie zamieszkałych i okazał nam dziecię płci męskiej urodzone w Rembieszowie dnia 16 stycznia bieżącego roku o godzinie ósmej rano z jego małżonki Anny z Ładziaków lat 24 mającej. Dziecięciu temu na chrzcie świętym odbytym w dniu dzisiejszym nadane zostało imię Walenty a rodzicami jego chrzestnymi byli wyżej wspomniany Feliks Woźniczka i Józefa Partyczyńska. Akt ten stawającym i świadkom przeczytany został i podpisany przez nas. Stawający i świadkowie pisać nie umieją.

Po wczytaniu się w treść metryki dowiaduję się, że Walenty - urodzony 16 stycznia 1858 roku o godzinie ósmej rano - zostaje ochrzczony tego samego dnia o godzinie drugiej po południu. I o ile mogę sobie wyobrazić sytuację, gdy 26 lat wcześniej w takim samym czasie po urodzeniu, z tymże w miesiącu czerwcu, został ochrzczony jego ojciec Józef, to dużo ciężej jest mi zobaczyć oczyma wyobraźni, jak ojciec wraz ze świadkami i chrzestnymi pokonuje kilka kilometrów w śniegu i mrozie z maleńkim dzieciątkiem oderwanym od piersi matki, by dotrzeć do najbliższej parafii i ochrzcić nowonarodzone dziecię.

Walenty ma 5 lat, gdy w 1863-64 ostatecznie zlikwidowano odrębność Królestwa Polskiego, a dwa lata później dokonano nowego podziału administracyjnego na gubernie, poddając kraj intensywnej rusyfikacji, co widać na przykładzie metryk, które od tego czasu są pisane cyrylicą. Był to również początek problemów z nazwiskami, gdyż nazwiska obcojęzyczne lub z użyciem specyficznych polskich znaków tłumaczono na język rosyjski, dając później dobrowolność interpretacji w tłumaczeniu nazwiska z powrotem na język polski. Stąd pojawiało się wiele różnych jego wersji. Tylko niektórzy księża stosowali zasadę, by po zapisie imienia i nazwiska w języku rosyjskim, wpisywać te dane w nawiasie w języku polskim. Nowością dla metryk spisywanych w tym okresie było zastosowanie podwójnego datowania wydarzeń według kalendarza juliańskiego i gregoriańskiego. Dla wyjaśnienia dodam, że kalendarz juliański obowiązywał w Europie przez wiele stuleci, a dzisiaj jest podstawą roku liturgicznego w Kościele Prawosławnym. Wprowadzony w 1582 roku przez papieża Grzegorza XIII kalendarz gregoriański miał na celu zsynchronizowanie go z kalendarzem  astronomicznym, dzięki czemu pory roku wypadają teraz zawsze dokładnie w tych samych częściach roku kalendarzowego.

Prawie 24-letni Walenty dnia 21 listopada 1881 roku zawiera w strońskim kościele religijny związek małżeński z Urszulą Gładysiak (córką Walentego i Anastazji Rosiak).

Akt ślubu 2x pradziadków Walenty Kucharski i Urszula Gładysiak vel Gładysz 21.11.1881 r.
(spisany w j. rosyjskim)

Równiutko napisane literki zarejestrowanych metryk parafialnych są dla mnie trudnym do rozszyfrowania tekstem. Dopiero po przetłumaczeniu na język polski mogę delektować się każdym słowem wiele wnoszącym do moich poszukiwań. W tym momencie, po raz kolejny ślę podziękowania dla Pana Czarka.


Działo się w osadzie Strońsko 9. /21./listopada 1881 r. o godz. 11 /napisano po południu/.
Ogłaszamy, że w obecności świadków: Marcina Kościelniaka, lat 43 i Mateusza Michalczaka, lat 33, rolników żyjących w Rembieszewie, zawarto w dniu dzisiejszym religijny związek małżeński między Walentym Kucharskim, lat 24, kawalerem, poprzednio służącym we wsi Grabia, teraz żyjącym przy rodzicach we wsi Rembieszewo, tamże urodzony, synem Józefa Kucharskiego, rolnika i jego żony Anny z d. Ładziak i Urszulą Gładysiak, panną, lat 20, urodzoną we wsi Rembieszewo, tamże przy rodzicach żyjąca, córką Walentego Gładysiak rolnika i jego żony Anastazji z d. Rosiak. Ślub poprzedziły 3 zapowiedzi. Pozwolenie na ślub młodej dano słownie. Nowożeńcy oświadczyli, że nie zawarli umowy przedślubnej. Akt ten przeczytano niepiśmiennym.

Czym zajmował się Walenty? Przed ślubem z Urszulą - w 1881 roku służy we wsi Grabia w folwarku, zamieszkałym przez szlachcica wraz ze swą rodziną. Płaca czeladzi folwarcznej, oprócz wyżywienia i zamieszkania, szczególnie w formie pieniędzy i odzieży, była sposobem na odciążenie wielodzietnej rodziny.

Wędrówki Walentego z żoną Urszulą mogę prześledzić dzięki zapisom kolejnych metryk parafialnych, z których jednoznacznie wynika że rodzina nie miała stałego miejsca zamieszkania. Ksiądz sporządzający w 1882 roku akt urodzenia pierwszego dziecka - de facto mojej prababci Katarzyny (1882-1968), nazywa Walentego - włościaninem we wsi Rembieszowie zamieszkałym, co oznacza nic innego jak mieszkańca wsi, w której to przychodzi na świat jeszcze trzech synów:  Piotr (ur. 1886 r.), Jan (1888-1891), który umiera w Rembieszowie jako 2-letnie dziecko oraz Józef (1891-1891), żyjący zaledwie kilka miesięcy.

Dwór w Rembieszowie (zniszczony po 1945 r.) 
 Źródło: Zapolice.pl

Nie dotrwał do naszych czasów parterowy dwór w Rembieszowie wzniesiony na przełomie wieków XVIII i XIX (rozebrany po II wojnie światowej), będący gniazdem rodzinnym Rembieskich, a przed 1939 rokiem należący do Eugeniusza Zielińskiego. Zachowana z tamtego okresu brama prowadzi jedynie do dawnego przydworskiego parku, gdzie znajduje się murowana kaplica z XIX w., w której do dzisiaj odbywają się podczas świąt msze dla miejscowej ludności.

Zachowana brama
Źródło: Zamki łódzkie
Kaplica dworska w Rembieszowie
Źródło: Kultuta Łódź

Kalinowa


Po niespełna 10 latach los rzuca Walentego wraz z żoną i dziećmi (9-letnią Katarzyną, 5-letnim Piotrem i kilkumiesięcznym Józefem) 2 km dalej, o czym dowiaduję się z aktu zgonu najmłodszego syna Józefa, który pod koniec roku 1891 umiera jako kilkumiesięczne dzieciątko. Tutaj rodzi się kolejna dwójka dzieci: Kazimierz (ur. 27.02.1893 r.) i Tekla (ur. 21.09.1895 r.).

W Kalinowie Walenty jest sługą dworskim, a zachowany dwór murowany pozwala mi wyobrazić sobie, w jakim otoczeniu pracował i mieszkał mój przodek. Pierwotnie klasycystyczny dworek (nieznanego autora) z 1820 r., dwutraktowy, z umieszczonym na osi i wspartym na kolumnach portykiem, nakrytym naczółkowym dachem, nosi jednak ślady licznych przebudów i jedynie jego bryła mogła pozostać zbliżona do tej sprzed prawie dwóch wieków.


Dwór z 1820 r. w Kalinowej (widok z przodu oraz od strony ogrodu) 
Fot. Janusz Marszałkowski Źródło: Wsie sieradzkie - Kalinowa
Dwór w Kalinowie (Stan obecny) 
Źródło: Zapolice.pl

Strońsk i Świerzyny


Rodzina Kucharskich nie zagrzewa na długo miejsca w Kalinowie. Niespełna 3 lata później przenosi się tym razem na kilka miesięcy do odległego ponad 20 km Strońska, gdzie przychodzi na świat kolejne dzieciątko - Stefan (1898- 1899), który umiera jako kilkumiesięczne dziecko już w odległej kilka kilometrów od Strońska  - Świerzynie, gdzie Walenty jest nadal sługą dworskim. W tym miejscu rodzą się też: Marianna (1900-1902), która również umiera w wieku dziecięcym przed narodzeniem ostatniego syna Antoniego  (ur. 01.01.1903 r.)

Niestety nie zachowały się dwory Feliksa Rojewskiego w Strońsku oraz Marcelego Kokczyńskiego w Świerzynach. Pozostałe resztki parku podworskiego w Strońsku stanowią relikt XIX – wiecznego zespołu dworsko – ogrodowego, gdzie najcenniejszymi zabytkami są jesion wyniosły i lipy rosnące wzdłuż alei wjazdowej. W głębi parku znajdują się ślady fundamentów budynku dworu oraz położonej za nim oficyny.

Park podworski w Strońsku
Źródło: Strońsko- wieś

Trudno powiedzieć, jak długo w Świerzynie zamieszkiwała rodzina prapradziadków. Wiem natomiast, że spośród dziewięciorga dzieci Walentego i Urszuli, tylko czworo dożyło dorosłości, przedłużając linię Kucharskich. To czasy, gdy małe dzieci umierały w wieku dziecięcym  i tylko nasza wyobraźnia pozwala nam zobaczyć żonę Walentego, opłakującą śmierć swych pociech i ze szlochem na ustach mówiącą: "Bóg dał, Bóg wziął, niech będzie Jego wola".
Potomkowie Walentego i Urszuli małżonków Kucharskich

Wrońsko


W 1914 roku 56- letni Walenty Kucharski wraz z rodziną mieszka we Wrońsku (oddalonym 27 km od ostatniego miejsca zamieszkania - Świerzyny), gdzie jest służącym, o czym wspomina akt małżeństwa z Agnieszką Klara z 1915 roku, w którym to odnotowano również zgon żony Urszuli oraz błędnie podano nazwisko rodowe matki (Florczak zamiast Ładziak) oraz wiek Walentego (48 lat zamiast 56 lat). Najmłodszy syn Antoni ma wówczas 11 lat, stąd potrzeba powtórnego ożenku. Ślub odbywa się dnia 7 lutego 1915 r. w parafii Rychłocice, skąd pochodzi 27-letnia panna młoda - córka zmarłych Michała i Józefy z Puchalskich małżonków Klarów. 


Działo się we wsi Rychłocice, dwudziestego 5  stycznia /7 lutego/ 1915 roku, o godzinie pierwszej po południu. Oświadcza się, że w obecności świadków Rocha Światłego czterdzieści lat mającego i Józefa Domańskiego sześćdziesiąt lat mającego obu rolników z Rychłocic zawarto dziś religijny związek małżeński między Walentym Kucharskim czterdzieści osiem lat mającym, wdowcem po zmarłej jego żonie Urszuli z Gładysiaków ubiegłego roku, urodzonym w Rembieszowie w parafii Strońsk, zamieszkałym jako służący we Wrońsku, synem zmarłych Józefa i Anny z Florczaków małżonków Kucharskich, a Agnieszką Klara panną, dwadzieścia siedem lat mającą, urodzoną w Głuchowie, a zamieszkałą przy rodzinie w Rychłocicach, córką zmarłych Michała i Józefy z Puchalskich małżonków Klarów. Małżeństwo to poprzedziły trzy zapowiedzi ogłoszone w tutejszym kościele parafialnym, w dniach jedenastego /dwudziestego czwartego/, osiemnastego /trzydziestego pierwszego/ stycznia i dwudziestego piątego stycznia /siódmego lutego/ tego roku. Nowożeńcy oświadczyli że umowy przedślubnej nie zawarli. Religijny obrzęd małżeństwa odprawiony został w dniu dzisiejszym przez Księdza Ed. Gruszczyńskiego Proboszcza Parafii Brzyków. Akt ten Nowożeńcom i świadkom niepiśmiennym przeczytano przez Nas tylko podpisano.

Czy tułacze życie Walentego ma finisz we Wrońsku? Tego nie jestem na dzisiaj w stanie stwierdzić. Metryki parafii Brzyków, do której należy Wrońsko są dostępne do roku 1915, nie posiadam więc informacji o tym, czy Agnieszka de domo Klara obdarza Walentego kolejnymi potomkami oraz gdzie zamieszkuje rodzina. Do odkrycia pozostaje też odpowiedź na pytania: Jak długo żył prapradziadek i gdzie został pochowany? Wierzę jednak, że wkrótce jakieś drzwi otworzą się przede mną, by poznać kolejne informacje na temat tej gałęzi mojego drzewa.

Źródła:

  1. Wsie sieradzkie
  2. Akta stanu cywilnego Parafii Rzymskokatolickiej w Strońsku

2 komentarze :

  1. Piękna historia. Ja też mam problem z odnalezieniem jednej pary prapradziadków; metryki z sieradzkiego z lat, w których prawdopodobnie zmarli, będą dopiero za kilka lat dostępne (o ile to w tych terenach trzeba szukać). Ale nie tracę nadziei, bo przecież nie rozpłynęli się w powietrzu ;-)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jak cieszy odnalezienie długo szukanych dokumentów :) Cierpliwość jednak popłaca. I jest na co czekać...

      Usuń

Czy jesteś robotem?

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.