czwartek, 2 listopada 2017

Czy to możliwe? Pytania do 3x pradziadka Józefa Kucharskiego z Rembieszowa (1832-1897)

Co ciekawego można powiedzieć o kimś, kto całe swoje życie spędził w jednym miejscu? A jednak... Do takich osób należał mój 3x pradziadek Józef Kucharski, który rodzi się i umiera w Rembieszowie, a ślad o nim widnieje najprawdopodobniej jedynie na kartach metryk parafialnych kościoła pw. św. Urszuli Dziewicy i Męczennicy w Strońsku oddalonym zaledwie 7 km od miejsca jego zamieszkania.
Kościół pw. św. Urszuli w Strońsku
Źródło: Martin Hlauka (Pescan), Attribution Wikimedia

Mój praprapra dziadek Józef to potomek Kucharzy, których nazwisko na przestrzeni XVIII i XIX wieku zmieniło swoją nazwę, o czym pisałam w Kucharz, Kucharczyk, Kucharski - czyli przodkowie z Rembieszowa.
Jest czwartym z kolei dzieckiem Tomasza Kucharskiego i Małgorzaty z domu Ładziak i miał pięcioro rodzeństwa [trzech braci i dwie siostry]. Starszy o 9 lat Andrzej umiera niestety przed upływem 26 lat (5 lat po ślubie z Urszulą z domu Odbieżałek), a brata Ignacego nawet nie zdążył zobaczyć, ponieważ ten umiera w wieku dziecięcym zanim Józef przyszedł na świat. Zarówno młodszy o 3 lata Michał, jak i obie siostry [młodsza Józefa i starsza Antonina] zakładają swoje rodziny.

Wiele razy podczas przeglądania starych pożółkłych stron aktów, spisanych w obecności świadków czy chrzestnych jako dowód otrzymania sakramentów świętych praprapradziadka Józefa i jego potomstwa, ze zdziwieniem zadawałam sobie pytania, jak to możliwe... 


Na początek jednak przytoczę treść tych metryk, które mimo szablonowego charakteru pozwolą nam przenieść się w tamte czasy.
 Akt urodzenia praprapra-dziadka Józefa Kucharskiego 30.06.1832 r. (spisany w j.polskim)

Dzięki szczegółowym zapisom powyższego dokumentu, dowiaduję się, że Józef Kucharski  urodzony w wsi Rębieszów dnia 30 czerwca 1832 roku o godzinie drugiej po północy z Małgorzaty Ładziaków lat 28 mającej zostaje ochrzczony tego samego dnia o godzinie dziesiątej przed południem, co było częstą praktyką ze względu na niebezpieczeństwo śmierci noworodka. Fakt urodzenia poprzez okazanie dziecięcia zgłosił oczywiście sam ojciec Tomasz Kucharski gospodarz rolnik z wsi Rębieszów lat 30 mający w obecności świadków, którzy stawiali się na chrzcie, aby potwierdzić autentyczność zdarzenia: Franciszka Romulskiego w służbie w wsi Rębieszów zostającego lat 26 i Wawrzyńca Owczarka gospodarza z wsi Rębieszów lat 30 mającego. Na rodziców chrzestnych zostali wybrani: Franciszek Romulski i Agnieszka Markowska oboje z wsi Rębieszów. Informacja o chrzestnych pozwala nam się dowiedzieć, z kim w rodzinie były utrzymywane dobre stosunki, a dla badaczy dziejów wsi - kto we wsi miał poważanie. Bywało bowiem, że niektóre osoby były chrzestnymi u bardzo wielu dzieci urodzonych w obrębie danej wsi.

Józef przychodzi na świat w czasie Wielkiej Emigracji, która rozpoczęła się jeszcze podczas trwania powstania listopadowego przeciwko Rosji w 1830 roku, po upadku którego pod koniec 1831 roku nastąpiło największe jej nasilenie, skutkiem czego kraj opuściło ponad 11 tysięcy osób, głównie żołnierze powstańczy zmuszeni do ucieczki przed represjami. Na dalszą tułaczkę udali się też politycy oraz ludzie kultury i sztuki. Niepiśmienni chłopi bez dostępu do źródeł pisanych byli często nieświadomi sytuacji, w jakiej znajdował się kraj. Jakiekolwiek informacje dotyczące ojczyzny pozbawionej granic docierały z opóźnieniem, a bieda i brak oszczędności nie pozwalały na błyskawiczne podjęcie decyzji życiowych.

18 listopada 1855 roku Józef Kucharski staje na ślubnym kobiercu, a oblubienicą jego jest Anna z Ładziaków - córka Hiacynta (zamiennie nazywanego Jackiem) i Małgorzaty Kacała. Nazwisko rodowe Anny nosiła również matka Józefa - Małgorzata. Czy Anna jest w jakiś sposób spokrewniona z jej rodziną? Brak takiej informacji w akcie ślubu, więc jeśli nawet, to pokrewieństwo mogło być bardzo dalekie, nie skutkujące koniecznością otrzymania dyspensy od władzy diecezjalnej. Mam nadzieję, że dalsze poszukiwania genealogiczne pozwolą mi poznać odpowiedź na postawione pytanie.

 Akt ślubu 3x pradziadków: Józef Kucharski i Anna Ładziak 18.11.1855 r. (spisany w j.polskim)

Działo się w Strońsku dnia 18 listopada 1855 r. o godz. pierwszej po południu. Świadomie czynimy, że w przytomności świadków: Jana Ratajczyka, lat 40 i Józefa Rosiaka, lat 38 mających, obydwóch gospodarzy w Rembieszowie zamieszkałych na dniu dzisiejszym zawarte zostało religijne małżeństwo między Józefem Kucharskim młodzianem fornalem w Rembieszowie zamieszkałym tudzież urodzonym z Tomasza i Małgorzaty z Ładziaków małżonków Kucharskich gospodarzy z Rembieszowa, z których matka tylko żyje i mieszka na komornem w Rembieszowie, lat 23 mającym, a panną Anną córką Jacka i Małgorzaty z Kacalaków, małżonków Ładziaków gospodarzy z Rembieszowa, z których matka tylko żyje i zamieszkuje na komornem w Rembieszowie, lat 23 mającą w Rembieszowie urodzoną i tamże za dziewkę służącą. Małżeństwo to poprzedziły 3 zapowiedzi w dniach czwartym, jedenastym i osiemnastym listopada bieżącego roku w Parafii Strońsko. Tamowanie małżeństwa nie zaszło. Małżonkowie oświadczają, iż nie zawarli umowy przedślubnej. Akt ten stawającym i świadkom przeczytawszy został podpisany przez nas, stawający i świadkowie pisać nie umieją.

Ze względu na bardzo piękną polszczyznę po raz kolejny w moich historiach przytaczam słowa spisanego ponad 160 lat temu aktu ślubu. Poza tym szczegółowość danych i pewna swoboda zapisu pozwala mi dowiedzieć się na przykład, że w dniu ślubu państwu młodym towarzyszą tylko matki , ponieważ ojcowie już nie żyją. Świadkowie ślubni, którymi niegdyś byli tylko i wyłącznie mężczyźni - a nie jak dzisiaj - zazwyczaj pary, są gospodarze z Rembieszowa: Jan Ratajczyk, lat 40 i Józef Rosiak, lat 38.

Rodzina Kucharskich powiększa się i tak, na świat przychodzą kolejne dzieci, które poznaję dzięki dostępnym on-line metrykom parafii strońskiej. Tutaj jednak pojawia się pierwsze zdziwienie. Jak to możliwe, że...


Ksiądz pomylił płeć dziecka?


Dnia 6 lutego 1866 roku stawił się bowiem mój 3x pradziadek Józef Kucharski lat 32 i okazał dziecię płci męskiej urodzone w Rembieszowie dnia 5 lutego owego roku z jego małżonki Anny z Ładziaków lat 30 i dziecięciu temu na chrzcie świętym odbytym tego dnia nadane zostało imię Józef, a rodzicami jego chrzestnymi byli: Józef Rosiak i Anna Sofuska.
 Akt urodzenia Józefa Kucharskiego 6.02.1866 r. 

Z kolei 4 tygodnie później - dnia 9 marca tegoż samego roku stawił się w Strońsku Józef Kucharski, by oświadczyć, że w dniu 6 marca o godzinie piątej rano umarła w Rembieszowie córka jego i Anny z Ładziaków Józefa Kucharska mająca 4 tygodnie.


Akt zgonu Józefy Kucharskiej 6.03.1866 r.

Dzisiaj nikt już nie jest w stanie sprawdzić, czy faktycznie urodził się syn Józef, czy może jednak córka Józefa. Poza tym dziecię otrzymało na chrzcie świętym imię zarówno po ojcu jak i chrzestnym, stąd Józef pojawia się w metryce kilkukrotnie, a osoby niepiśmienne nie były w stanie skorygować błędu.

Z wielkim zdziwieniem odliczam kolejnych potomków Józefa i Anny, po czym zadaję następne pytania…


Piętnaścioro dzieci 3x pradziadków? I dlaczego rodzice po raz drugi wybierają dla swojego dziecka takie samo imię?


Oto imiona potomków moich 3x pradziadków, a tym samym rodzeństwa mojego 2x pradziadka:
  1. Walenty (ur. 16.01.1858 r.) -2x pradziadek 
  2.  Marcin (1859 - ?) 
  3.  Antonina (1862-1863) 
  4.  Maciej (1864-1878) 
  5.  Józef lub Józefa (1866-1866) 
  6.  Julianna (1867-1867) 
  7.  Jan (1868 -1868) 
  8.  Antoni (1870-1870) 
  9.  Ignacy (1872-1872) 
  10.  Paweł (1874 - ?)
Ku mojemu zdziwieniu w kolejnych latach Ksiąg Parafii Strońskiej odnajduję następne dzieci małżonków Józefa i Anny z domu Ładziak: Łucję, Józefa, Walentego, Ludwikę i Władysława.

Przy Walentym zapaliło mi się światełko... Mój Walenty urodził się przecież 20 lat wcześniej! Rodzice po raz drugi wybierają dla swojego dziecka takie samo imię? Przez chwilę nawet pomyślałam, że pogubili się wśród swojej licznej dziatwy i może tak szybko nie wpadłabym na to, że w Rembieszowie są dwie takie same pary małżonków, gdyby nie pomoc innego doświadczonego genealoga, lubiącego takie zagadki. Po przejrzeniu metryk parafialnych małżeństw, okazało się, że w tej samej wsi po 19-tu latach - w 1874 r. ślubowała druga (młodsza) para o dokładnie takich samych imionach i nazwiskach rodowych żon: Józef Kucharski i Anna z d. Ładziak.

Mój Józef (ur. w 1832 r.) jest synem Tomasza Kucharskiego i Małgorzaty z d. Ładziak, a drugi Józef (ur. w 1849 r.) to syn Antoniego Kucharskiego i Urszuli z d. Kozieróg.
Z kolei moja Anna jest córką Hiacynta i Małgorzaty Ładziaków, a druga Anna to córka Jakuba i Anastazji Ładziaków. Czy Józefowie oraz Anny są ze sobą spokrewnieni? Jestem tego bardziej niż pewna, ale będę w stanie odpowiedzieć na to pytanie najprawdopodobniej dopiero po przejrzeniu metryk parafii Strońsko spisanych po łacinie.

Wracając do Walentego, jak na złość dla mnie, druga "młodsza" para małżonków nadała takie same imię swojemu dziecku. Nawet im przez myśl nie przeszło, że po ponad 140 latach ich potomek będzie się głowił, której pary było to dzieciątko. Musiałam więc zweryfikować wiek rodziców w aktach metrykalnych dzieci urodzonych po 1874 roku, aby ostatecznie stwierdzić, że moi 3x pradziadkowie mieli dziesięcioro dzieci, a nie piętnaścioro, jak by się mogło wydawać, nie mając kompletnej wiedzy. Takie oto zagadki pojawiają się w poszukiwaniach genealogicznych...


 Potomkowie Józefa i Anny małżonków Kucharskich
(podkreśleniem wyróżniłam dzieci, które nie doczekały dorosłości)

Z dziesięciorga dzieci moich 3x pradziadków (8 synów i 2 córki) niestety aż siedmioro z nich umiera w wieku dziecięcym, z tego pięcioro jako niemowlęta, jedna córka (Antonina) - w wieku 1,5 roku, a syn (Maciej)  - w wieku 14 lat. Wieku dorosłego na pewno dożyło dwoje dzieci: pierwszy z nich: Walenty (mój 2x pradziadek) oraz ostatni syn - Paweł.  Różnica wieku pomiędzy pierwszym i ostatnim dzieckiem to 16 lat. Zapewne więc 7-letni Paweł bawił się na weselu brata Walentego. W przypadku Marcina nie odnalazłam jego aktu zgonu, jak i  aktu małżeństwa. Tak więc pozostaje on dla mnie jeszcze zagadką do odkrycia…

Z zapisów metryk parafialnych poznaję również, czym zajmował się mój 3x pradziadek. W dniu ślubu pod koniec 1855 roku był więc fornalem, co może oznaczać, że podobnie jak ojciec na początku swojego dorosłego życia utrzymywał się z pracy na folwarku jako najemny robotnik rolny obsługujący konie i pracujący nimi. Niedługo później, na początku 1858 roku, będąc ojcem pierworodnego syna (mojego prapradziadka) jest już w Rembieszowie jednym z gospodarzy, których obowiązywał jednolity system uprawy, ten sam okres siewów, zbiorów i udostępniania pól na pastwisko. Józef doczekał czasów, gdy na skutek Ukazu Najwyższego z dnia 19 lutego (2 marca) 1864 roku włościanie i koloniści zostali uwłaszczeni i od płacenia czynszu, robocizny i wszelkich danin stali się wolni.

Józef Kucharski urodzony w Rembieszowie i tamże zamieszkały jako gospodarz umiera w wieku 65 lat również w Rembieszowie, co zostało dokładnie zarejestrowane w metryce spisywanej po likwidacji odrębności Królestwa Polskiego już w języku rosyjskim.

Akt zgonu praprapra-dziadka Józefa Kucharskiego 29.05.1897 r. (spisany w j.rosyjskim) 

Działo się we wsi Strońsko dziewiętnastego /trzydziestego pierwszego/ maja tysiąc osiemset dziewięćdziesiątego siódmego roku o godzinie siódmej rano. Stawił się: Walenty Kucharski lat trzydzieści dziewięć i Paweł Kucharski lat dwadzieścia pięć, włościanie wsi Rembieszów i oświadczyli że siedemnastego /dwudziestego dziewiątego/ maja bieżącego roku zmarł w Rembieszowie Józef Kucharski lat sześćdziesiąt pięć, syn Tomasza i Małgorzaty małżonków Kucharskich, urodzony w Rembieszowie i tamże zamieszkały jako gospodarz, pozostawił po sobie owdowiałą żonę Anny z Ładziaków. Akt ten oświadczającym niepiśmiennym przeczytano i przez Nas tylko podpisano. 

Ze spisanego 120 lat temu akt zgonu mojego praprapradziadka Józefa dowiaduję się, że śmierć ojca zgłosili w parafii strońskiej synowie: 39-letni Walenty i 25-letni Paweł. Dobrze wiedzieli, ilu lat dożył ojciec oraz jak nazywali się rodzice, a nawet znali nazwisko rodowe matki Anny. Wiem już dobrze, że informacje te często bywały błędnie podawane przez zgłaszające osoby. Znajomość przez dzieci takich danych może oznaczać, że były one uświadamiane, kim byli ich przodkowie. I nie przeszkodził fakt, że ich dziadek Tomasz zmarł zanim oboje przyszli na świat, a sam ojciec Józef miał wtedy zaledwie 16 lat.

Dwa skrajne światy...


Wiek XIX to okres gigantycznego postępu i skoku technologicznego dokonanego w prawie wszystkich dziedzinach życia. Była to jedna z największych rewolucja technologiczna w dziejach ludzkości.  W roku 1826 udało się uzyskać pierwsze fotografie, które wprowadziły nową metodę utrwalania zdarzeń. W latach 50. XIX wieku lepiej poznano właściwości ropy naftowej (swój udział miał w tym Polak – Ignacy Łukasiewicz, twórca lampy naftowej), co pozwoliło skonstruować pierwsze silniki spalinowe. Karol Darwin opublikował w roku 1859 swoje słynne dzieło "O powstaniu gatunków", a świat naukowy był zmuszony do powolnego przyjęcia do wiadomości istnienia ewolucji. Z kolei w latach 80-tych tego stulecia Ludwikowi Pasteurowi udało się opracować pierwsze udane szczepionki, które uratowały życie tysiącom osób, a w 1886 roku Grzegorz Mendel rozpoczął pionierskie badania na temat dziedziczenia, kładąc podwaliny pod nowoczesną genetykę. W 1895 roku Wilhelm Roentgen wynalazł nowy typ promieniowania, który znalazł zastosowanie w medycynie. Wreszcie w roku 1903 bracia Wilbur i Orwill Wright zrealizowali jedno z najstarszych marzeń ludzkości, konstruując pierwszy w pełni sprawny samolot. (Źródło: Najważniejsze odkrycia i wynalazki XIX w. - twórcy, zastosowanie, opis)

Do dzisiaj trudno mi jednak zrozumieć, jak to możliwe, że w tym samym czasie żyło tylu ludzi, którzy nie potrafili pisać ani czytać oraz umierało tak wiele małych dzieci...

4 komentarze :

  1. Beatko, bardzo ciekawie opisałaś dzieje swojego praprapra ... a ja mam bardzo podobną sytuację, od wielu dni ślęczę nad aktami jednej parafii i wypisuję rodziny i ich dzieci (szukam swoich Kowalewskich, a w tym celu muszę przebadać także występujących tam Kowalskich i Kowalów). Mam dwie pary małżonków o tych samych imionach: Tomasz Sadoch i Małgorzata Kowal oraz Tomasz Sadoch i Małgorzata Dominiak. Niby nie Kowalewscy, ale przynajmniej jedna z tych par to moi pra... w nieco innej gałązce, niż ta którą obecnie badam. Skoro jest ślad, to odpuścić nie można, a o pomyłkę tutaj nadzwyczaj łatwo ... ale póki tego nie rozwiążę nie mogę napisać kolejnego postu.

    Wiek XIX był faktycznie niesamowity ... tyle przeciwstawnych sobie aspektów życia, tak bardzo do przodu poszedł rozwój nauki, a "ciemny lud" pozostawał z tyłu, nie nadążając za postępem ... dlatego tak ważna była wówczas praca u podstaw, do której nawoływali pozytywiści. Oni widzieli tę społeczną, kulturalną, naukową i obyczajową przepaść między dwoma światami i szli na pomoc chłopskiemu ludowi.
    Bardzo ciekawe zagadnienie poruszyłaś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu, jak zwykle miło Cię gościć u mnie :) Dziękuję! Na początek dodam, że nadal nie działa „odpowiedz” do komentarza (radzę sobie co prawda w inny sposób, ale trudniej odpisuje się na ekranie komórki).
      Doskonale wiem, co znaczy zaszyć się w jednej parafii, aby znaleźć poszukiwane powiązania. Sama mam kilka takich przypadków i czuję, że dopiero metryki spisane po łacinie otworzą mi drzwi do rozwiązania tych zagadek, a to nie lada wyzwanie.
      Masz rację, co do pracy u podstaw. Ilu przysłowiowych Antków zmarnowało swoje talenty... ile Siłaczek poświęciło swoje szczęście i oddało życie w imię dobra ludzkości... Z niedowierzaniem wczytuję się w metryki moich przodków, których życie mogło tak szybko się skończyć, nie dając nam szansy przyjść na ten świat...
      Trzymam kciuki za Twoje poszukiwania i pozdrawiam serdecznie 😊

      Usuń
  2. W tej parafii zdarza się, że dwójka dzieci z tego samego małżeństwa ma to samo imię, oczywiście, dotyczy to sytuacji gdy pierwsze z tych dzieci zmarło.
    Jeżeli chodzi o przyczyny tak dużej umieralności dzieci to stawiam, że głównymi winowajcami były krztusiec, angina i szkarlatyna. Niestety w XIX wieku ani nie było jeszcze antybiotyków ani szczepienia przeciw krztuścowi. Jak zauważysz, gdzieś w początku XIX w spisie dla księgi jest wpisany wiek osób zmarłych, są tam dwa roczniki, gdzie większość zmarłych to dzieci, jedyną chorobą, która zabija głównie dzieci, a dorosłych nie rusza, jest krztusiec. Jeżeli chodzi o Pasteura i szczepionki, to owszem jego szczepionka przeciw cholerze uratowała sporo ludzkich istnień, z tym, że on ją wynalazł pod koniec XIX w. I niestety nie od razu szczepienia stały się obowiązkowe i przede wszystkim dostępne dla wszystkich. Oczywiście w przypadku cholery spory wpływ na jej rozprzestrzeniania się miał rozwój higieny, niestety krztusiec czy angina higienę w nosie mają. Kolejną sprawą mającą wpływ na śmiertelność w tej okolicy miał również przemarsz wojsk napoleońskich, a właściwie ich powrót z Rosji i epidemie tyfusu, które ze sobą przynieśli. No i kolejna rzecz dość zauważalna o ile masz przodków w innych zaborach: w Ruskim zaborze była wyższa śmiertelność, podejrzewam, że powodem był głód.
    Jeżeli chodzi o inne źródła niż księgi parafialne polecam tego bloga: http://sieradzkiewsie.blogspot.com/ można co nie co znaleźć nie tylko o rejonie, ale także wzmianki o jego mieszkańcach w prasie sieradzkiej i łódzkiej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Joanno, dzięki za odwiedzenie bloga i wartościowe słowa na temat chorób, których skutkiem była śmierć dzieci. Nawet pod koniec XIX wieku umieralność była wielka, a o szczepieniach nasi przodkowie nawet nie marzyli...
      Przeglądając pozostałe posty, zauważysz pewnie, że często zaglądam do polecanego przez Ciebie bloga :) Podzielam również Twoje zdanie, że wiele w nim cennych informacji.

      Usuń

Czy jesteś robotem?

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.