czwartek, 17 sierpnia 2017

Pradziadek Antoni Nawrot (1899-1944) – Żołnierz B.Ch.

W obliczu wiekuistości minionych pokoleń…

Tak zaczyna się przysięga składana przez żołnierzy Batalionów Chłopskich (B.Ch.), do których szeregów należał mój pradziadek Antoni Nawrot, o czym dowiedziałam się całkiem niedawno, poszukując informacji związanych z jego śmiercią w obozie Auschwitz. Pisałam o tym w: Dlaczego? oraz w Listach z Auschwitz.

Poniżej najważniejsze słowa przysięgi, składanej również przez mojego pradziadka:

„W obliczu wiekuistości minionych pokoleń ojców i praojców, w obliczu nieśmiertelnego ducha Ojczyzny mojej, Polski, w obliczu zakutego w kajdany niewoli narodu polskiego – postanawiam i ślubuję w swym sumieniu człowieczym i obywatelskim, że na każdym miejscu i we wszystkich okolicznościach – walczyć będę z najeźdźcą o przywrócenie całkowitej wolności narodu polskiego i niepodległości państwowej Polski. […] Na tej drodze walki – wszelkie zlecenia i rozkazy wykonywać będę rzetelnie i karnie. Powierzonych mi tajemnic nie ujawnię przed nikim, nawet przed najbliższymi mi osobami. W wykonywaniu rozkazów oraz w zachowywaniu powierzonych mi tajemnic – nie powstrzyma mnie nawet groza utraty życia. […] Przyrzeczenie to składam i ślubuję dotrzymać – tak mi dopomóż Bóg!”

Bataliony Chłopskie (B.Ch.) to obok Armii Krajowej (AK) największa formacja zbrojna działająca przeciwko niemieckiej okupacji, podczas której wieś polska straciła ponad 300 tys. zagród, prawie 2 mln koni, 4 mln sztuk bydła i 755 tys. sztuk owiec. Co więcej, okupant dopuścił się serii gwałtów na ludności polskiej, niszcząc 440 polskich wsi i mordując blisko 20 tys. chłopów zabitych w 769 egzekucjach. Zmobilizowane społeczeństwo polskie poprzez akty sabotażu i dywersji walczyło na „cichym froncie” z siłami III Rzeszy właśnie w ramach podziemnych organizacji pod szyldem Batalionów Chłopskich.

Krzyż Batalionów Chłopskich
Źródło: Wikimedia.org https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=12836018

Jednym z wielu tysięcy żołnierzy B.Ch. był właśnie mój pradziadek Antoni Nawrot – wówczas 40-letni ojciec 4 córek, który w obronie ojczyzny zostawił żonę Bronisławę i dzieci, by wraz z innymi żołnierzami bronić polską wieś przed terrorem okupacyjnym silnie działającym na terenie łódzkim, co niestety znacznie utrudniało konspirację.

Pochodzący z Wrońska Antoni należał do Batalionów Chłopskich V Okręgu Łódź, gdzie zmagano się z podziałem rejonu – z jednej strony wcielonego do Rzeszy, z drugiej wchodzącego w skład Generalnego Gubernatorstwa. Żołnierze B.Ch. w celu osłabienia okupanta organizują akcje przeciwkontygentowych, atakują na jego zapasy, składy żywności czy linie komunikacyjne. Batalionom Chłopskim udało się przeprowadzić szereg akcji kolejowych poprzez wysadzanie torów kolejowych oraz wykolejenie lokomotyw i wagonów, powodując długotrwałe i uciążliwe przerwy w transporcie. Działalność partyzancka B.Ch. polegała też na obronie młodzieży przed wywózką na roboty do Rzeszy, walce z niemieckimi ekspedycjami karnymi oraz obronie wysiedlanych i pacyfikowanych wsi.


Deportacja do KL Auschwitz 


Za przynależność do Batalionów Chłopskich Antoni Nawrot został deportowany do KL Auschwitz, gdzie oprócz wolności, odebrano mu też imię i nazwisko, nadając numer 120210, o czym wspominają „Księgi Pamięci. Transporty Polaków do KL Auschwitz z Wielkopolski, Pomorza, Ciechanowskiego i Białostocczyzny 1940-1944. Tom I”, zawierające opis transportu z 6 maja 1943 roku oraz krótkie historie walczących o wolność narodu polskiego, wśród których znalazł się  właśnie Antoni Nawrot, jeden z 279 więźniów politycznych, deportowanych z Łodzi do KL Auschwitz w dniu 5 maja 1943 roku.

Prawie 5 miesięcy czekałam na udostępnienie przez IPN dokumentów zgromadzonych na temat pobytu mojego pradziadka Antoniego w obozie koncentracyjnym w Auschwitz. Rozczarowanie, które poczułam gdy zobaczyłam te same dokumenty, udostępnione mi wcześniej przez Muzeum w Auschwitz, wynagrodził mi jednak kilkunastostronicowy fragment „Księgi Pamięci”, odkrywającej przede mną ostatnie miesiące życia mojego pradziadka.



Formowanie transportu do KL Auschwitz z 6 maja 1943 roku nastąpiło w więzieniu gestapo przy ulicy Sterlinga w Łodzi oraz w więzieniu w Radogoszczu, co mogłoby oznaczać, że to właśnie w jednym z tych dwóch miejsc mógł być wcześniej pradziadek Antoni. Zbiory dokumentów więzienia w Radogoszczu przechowuje Muzeum Tradycji Niepodległościowych w Łodzi, z którym skontaktowałam się w celu odszukania jakichkolwiek informacji o pradziadku. Dosyć szybko otrzymałam odpowiedź, że w katalogu byłych więźniów Radogoszcza oraz w katalogu przedmiotowym Muzeum brak informacji o moim pradziadku. Pozostaje więc przypuszczać, że przebywał on w więzieniu w Łodzi, w którym w okresie II wojny światowej naziści utworzyli więzienie policyjne, gdzie odbywały się straszne przesłuchania oraz egzekucje. Z informacji odnalezionych na stronach www.straty.pl wyraźnie wynika, że miejscem zatrzymania pradziadka jest Łódź, więc ta hipoteza jest wielce prawdopodobna. Akta więzienia przy ulicy Sterlinga w Łodzi, w tym ewidencja więźniów w okresie od grudnia 1942 do 11 lutego 1944 roku przechowuje Archiwum Państwowe w Łodzi, do którego również zwróciłam się z pytaniem o mojego pradziadka. Na informacje jeszcze czekam, a tymczasem przeszukując internet szybko znalazłam budynek byłego więzienia hitlerowskiego oraz jedną z tablic pamiątkowych o przerażającej treści: 

W GMACHU TYM MIEŚCIŁO SIĘ
PODCZAS II WOJNY ŚWIATOWEJ
HITLEROWSKIE WIĘZIENIE POLICYJNE,
MIEJSCE STRACEŃ I MĘCZEŃSTWA TYSIĘCY POLAKÓW
ORAZ PRZEDSTAWICIELI INNYCH NARODOWOŚCI.

Tablica pamiątkowa na budynku przy ul. Sterlinga 16 w Łodzi
Źródło:  https://pl.wikipedia.org/wiki/Wi%C4%99zienie_przy_ul._Sterlinga_16_w_%C5%81odzi

Więźniów przewożono do KL Auschwitz pociągiem złożonym z wagonu-więźniarki i wagonów osobowych (tzw. pulmanowskich) pod silną eskortą SS. Przez cały czas jazdy pociągiem więźniowie byli skuci pojedynczo lub po dwóch kajdankami. W każdym wagonie jechało po około 50 więźniów, przy czym w wagonach osobowych umieszczono po dwóch więźniów w przedziale. Okna wagonów osobowych były szczelnie zamknięte  przez cały czas jazdy. Trasa przejazdu transportu prowadziła przez Ostrów Wielkopolski – gdzie nastąpiło uzupełnienie jego stanu o więźniów tamtejszego więzienia – następnie przez Wrocław, Kędzierzyn, tereny Dolnego Śląska, Protektoratu Czech i Moraw oraz Skoczów. Ze wspomnień więźniów, którzy przeżyli, wynika że powodem skierowania transportu drogą okrężną była obawa przed odbiciem transportu przez działającą w lasach piotrkowskich partyzantkę AK. Powodem mogło być też np. przepełnienie linii kolejowych przez transporty wojskowe obsługujące front wschodni, co często zdarzało się w sytuacji wojennej. Wybór takiej trasy mógł być też podyktowany tym, że trasa dawała możliwość przejęcia więźniów z więzienia (obozu karnego) w Ostrowie Wielkopolskim, więzienia w Sieradzu, czy aresztów w Łasku, Zduńskiej Woli i Wieluniu.

6 maja 1943 roku transport przybył prawdopodobnie na tzw. starą rampę, położoną za stacją kolejową w Oświęcimiu, w pobliżu obozu Birkenau. Po wyładunku transportu więźniowie zostali otoczeniu zwartym kordonem esesmanów z psami. Następnie wyczytano nazwiska 50 więźniów, których skierowano do obozu o szczególnych obostrzeniach, oddając ich do dyspozycji wydziału politycznego celem kontynuowania prowadzonych w ich sprawach śledztw. Pozostałych więźniów zaprowadzono pod eskortą SS do Birkenau i umieszczono w obozie męskim w jednym z drewnianych baraków (odcinek BIb). Tam spędzili noc, po której odbyła się procedura rejestracji, nadając numery od 120075 do 120353. Po zakończeniu pozostałych czynności związanych z przyjęciem do obozu więźniów umieszczono w bloku 26, gdzie odbyto tzw. kwarantannę wstępną trwającą sześć tygodni.

W czasie kwarantanny więźniowie pracowali w tzw. Planierungskommando, w którym wykonywali ciężkie prace ziemne przy niwelacji i porządkowaniu terenu wciąż rozbudowywanego obozu. Wszystkie prace musieli wykonywać w biegu, popędzani i bici przez esesmanów i więźniów funkcyjnych. Nie otrzymywali też żadnych narzędzi. Do noszenia piasku oraz cegieł zmuszeni byli używać więźniarskich marynarek, które zapinali na plecach, a do powstałej w ten sposób płachty zabierali jak największą ilość cegieł, kamieni, piasku, czy wapna. Po zakończeniu kwarantanny wstępnej część więźniów skierowano na odcinki BIId i BIIf obozu w Birkenau, a część przeniesiono do różnych podobozów oświęcimskich, w tym m.in. do podobozu Neu-Dachs w Jaworznie.

Spośród 279 więźniów owego transportu w KL Auschwitz zginęło co najmniej 38 osób, w tym  mój pradziadek Antoni – w lutym 1944 roku – po 9 miesiącach od osadzenia. Czterech więźniów uciekło z obozu, jeden został zwolniony, a dziesięciu zostało wyzwolonych, w tym ośmiu podczas ewakuacji. Do innych obozów koncentracyjnych przeniesiono 146 więźniów, z których co najmniej 8 zginęło, a 82 doczekało wyzwolenia. Nieznany jest los wielu więźniów. Najprawdopodobniej zginęli oni w czasie wojny.

Źródło:

  1. Historia Batalionów Chłopskich
  2. Księgia Pamięci. Transporty Polaków do KL Auschwitz z Wielkopolski, Pomorza, Ciechanowskiego i Białostocczyzny 1940-1944. Tom I

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Czy jesteś robotem?

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.