wtorek, 27 czerwca 2017

Ostatni z Kamyka – Stanisław Tokarek (1921-1974)

"Pomagał wszystkim dookoła. Kochał konie i gołębie" - powiedział mój Tato ze łzami w oczach. "Był bardzo pracowity" - dodała innym razem ciocia Regina. Nie zdążyłam go poznać. Dziadek Stanisław - zmarł zanim się narodziłam i jako dziecko, stojąc nad jego grobem, zawsze mnie dziwiło, dlaczego na tablicy nagrobnej widnieje imię i nazwisko mojego Taty. 
1964 r. - zdjęcie dziadka Stanisława

Aby odtworzyć historię dziadka po mieczu, odszukałam jego zdjęcia oraz dotarłam do koperty dowodowej, co w tym drugim przypadku było moim pierwszym doświadczeniem, które dzięki niezwykle życzliwej Pani Joannie będę wspominała bardzo pozytywnie, czego również życzę innym genealogom.
  

Dzieciństwo Stasia

  
Stanisław przychodzi na świat jako ostatnie dziecko małżonków Jana Tokarek i Katarzyny z Kucharskich. Rodzi się w okresie międzywojennym  26 marca 1921 roku w Kamyku - miejscu urodzenia jego ojca Jana, dziadka Rocha, pradziadka Michała, a może również prapradziadów, o czym pisałam w "Kamyku – z dziada pradziada" cz. I i cz. II. Dwa dni później zostaje ochrzczony w kościele brzykowskim, a chrzestnymi są: Antoni Kucharski (najprawdopodobniej brat matki) i Stanisława Kucharska (mam nadzieję, że wkrótce dowiem się, kim była dla Stasia). 
 Akt urodzenia Stanisława - 26 marca 1921 r.

 Działo się we wsi Brzykowie dnia dwudziestego ósmego marca tysiąc dziewięćset dwudziestego pierwszego roku o godzinie dziesiątej rano. Stawił się Jan Tokarek lat trzydzieści cztery liczący gospodarz z Kamyka, w obecności Stanisława Ostrowskiego lat pięćdziesiąt i Ignacego Tokarka lat pięćdziesiąt sześć liczących obydwóch gospodarzy z Kamyka, i okazał Nam Dziecię płci męskiej oświadczając, iż takowe jest urodzone w Kamyku dnia dwudziestego szóstego marca bieżącego roku o godzinie czwartej popołudniu z jego małżonki Katarzyny z Kucharskich lat trzydzieści liczącej. Dziecięciu temu na chrzcie świętym w dniu dzisiejszym dano imię Stanisław a rodzicami chrzestnymi byli: Antoni Kucharski i Stanisława Kucharska. Akt ten stawającym i świadkom niepiśmiennym przeczytany przez Nas podpisany został. Utrzymujący akta Stanu Cywilnego Proboszcz – Ks. Edw. Gruszczyński 

Staś jest najmłodszym dzieckiem w rodzinie. Siostra Janina jest starsza aż o 9 lat, a brat Kazimierz - o 4 lata. Gdzie chodził do szkoły? Może do odległej o zaledwie 4 km szkoły w Konopnicy? Na ustalenie tego faktu jeszcze czekam, ale może też być tak, że nie zachował się żaden dokument z okresu 1927-1931. Dzisiaj wiem na pewno, że Stanisław skończył 4 klasy szkoły powszechnej, co zostało odnotowane w kartach osobowych, będących częścią zbioru koperty dowodowej.
Stanisław ma to szczęście, że rodzi się już w wolnej Polsce, w której z dniem 7 lutego 1919 roku wprowadzono dekretem Naczelnika Państwa powszechność nauczania. Artykuł pierwszy tego dekretu stwierdzał, że wykształcenie w zakresie szkoły powszechnej było obowiązkowe dla wszystkich dzieci w wieku od 7 do 14 lat. Obowiązek ten mógł być realizowany w 7-klasowych szkołach, jak również w 4-5 letnich szkołach początkowych z 2 lub 3-letnią nauką uzupełniającą. Trudne warunki materialne wsi negatywnie wpływały na realizację tego obowiązku. Dlatego też dzieci swoją edukację kończyły przeważnie w zakresie szkoły 4-letniej.

 
 Ok. 11-letni Staś (1932 rok)

Po skończeniu 4 klas szkoły powszechnej Staś ma 11 lat i od tego czasu pomaga rodzicom w rolnictwie. Uczy się tego zawodu od ojca Jana i nie ma łatwego dzieciństwa, podobnie jak i inne dzieci wychowywane na wsi. Ciężko pracuje na polu, przygląda się jak ojciec stawia stodoły. Kocha konie i gołębie, i zapewne marzy, aby kiedyś odlecieć jak ptak do lepszego świata...
 

Czas II wojny światowej


W chwili wybuchu II wojny światowej Stanisław ma skończone 18 lat. Ze względu na wiek nie zdążył odbyć służby wojskowej, której obowiązek dotyczył mężczyzn dopiero od 21 roku życia. 
Informacja o służbie wojskowej 
(fragment ankiety składanej w celu otrzymania dowodu osobistego - maj 1952 rok)

Żeby odtworzyć okres życia Stanisława i jego najbliższych w czasach II wojny światowej, zapoznałam się z historią dawnego województwa sieradzkiego i z przerażeniem przeczytałam opisy kronik tych ziem.

Już trzeciego września 1939 r. w okolicach Kamyka na prawym brzegu Warty dochodzi od krwawych walk pomiędzy rozczłonkowanym już II bat. 72 pp. im. płk. Dionizego Czechanowskiego armii Łódź z Radomia pod dowództwem majora Stanisława Jaszczuka a wojskami niemieckimi. 72 pułk piechoty w walce wycofał się na Rychłocice i Konopnicę. Do szczególnie zaciętych walk doszło na linii rzeki Warty, przede wszystkim w rejonie Działoszyna, Konopnicy, Stolca, Sieradza, Dobronia i Chechła. Niemcy dopiero 4 września przekroczyli Wartę na odcinku od Rychłocic do Osjakowa. Po nierównej i zaciekłej walce batalion został doszczętnie rozbity (ginie dowódca i 54 żołnierzy).
Z kolejnych informacji dowiaduję się, że posterunki żandarmerii w niedalekim Osjakowie zasłynęły ze szczególnego bestialstwa w katowaniu i mordowaniu ludności polskiej. Nietrudno sobie wyobrazić strach i przerażenie w oczach ludności zamieszkałej w odległym zaledwie 10 km od tego miejsca Kamyku.
Dalej czytam o masowych paleniach polskich wsi i miast przez żołnierzy Wehrmachtu, którzy niemal doszczętnie spalili kilkadziesiąt wsi, w tym: Sieniec, Piskornik i Dymek.

Aby pokazać, gdzie w okolicach Kamyka doszło do walk podczas II wojny światowej, większą czcionką wyróżniłam właśnie te małe wsie, które najbardziej ucierpiały z rąk nazistów.


Starcia bojowe w okolicach Kamyka – II wojna światowa

Młodzieńcze lata Stanisława upłynęły więc na strachu o każdy dzień, ukrywaniu się po lasach i odbudowywaniu wielokrotnie niszczonego gospodarstwa rodziny i sąsiadów z Kamyka oraz okolicznych wsi. Widząc na horyzoncie płonące gospodarstwa i słysząc od ojca przekazywane z ust do ust niezwykle tragiczne historie wojenne, nie można było spać spokojnie...
Skromne opowieści mojego Taty dotykają też wspomnień Stanisława o bandach ukraińskich, z którymi przyszło mu się zmierzyć razem z innymi „chłopakami ze wsi”. Dzisiejsza historia głośno wypowiada się o trudnych polsko-ukraińskich relacjach oraz aktywnym udziale wiejskiej ludności cywilnej w rozwiązywaniu konfliktów, bardzo często kończących się masowymi mordami na Polakach przez podziemie ukraińskie wraz z bandami Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA). 

 

Okres powojenny


Kilka miesięcy po zakończeniu wojny - w maju 1946 r. - umiera w wieku 58 lat ojciec Stanisława - Jan. To jego zdjęcie wśród innych kawalerzystów na koniach, które od najmłodszych lat fascynowały Stanisława, znajduję w pamiątkach rodzinnych po dziadku, o czym wspominałam w Stuletniej fotografii.
Rok później, 13 kwietnia 1947 r. 26-letni Stanisław staje na ślubnym kobiercu, a jego wybranką jest 23-letnia Marianna z domu Nawrot, pochodząca z odległego o 4,5 km Wrońska. Na pewno zobaczyła w tym niebieskookim i do tego bardzo pracowitym mężczyźnie ojca swoich dzieci.  

 13 kwietnia 1947 r. - wesele Stanisława i Marianny

Podczas ślubu obecna jest matka Stanisława - 65 letnia Katarzyna, a jednym ze świadków jest żona brata Kazimierza - Anna Maria Ebertowicz (na prawo od pana młodego). Wśród gości weselnych są z całą pewnością bliscy z rodziny Tokarków, Kucharskich, Nawrotów, Wełnów, Mitków, Kakałów, Wiśniewskich i innych zamieszkujących rodzinną wieś pana młodego - Kamyk oraz panny młodej - Wrońsko.

Jeszcze przez najbliższy rok - do 12 kwietnia 1948 roku małżonkowie zamieszkują u rodziców, co zostaje odnotowane w ankiecie składanej w celu otrzymania dowodu osobistego w maju 1952 roku. To kolejny przykład jak dzielono czas - na ten: sprzed rozpoczęcia  II wojny światowej i czas okupacji.
Zniszczenia wojenne bardzo dotknęły rodzinne strony Stanisława, dlatego też młodzi małżonkowie opuszczają  Kamyk, by poszukać lepszego życia. Tak trafiają na Pomorze Środkowe do jednej z wielu wsi opuszczonych po wojnie przez Niemców, tj. do Barzowic, należących do gminy Darłowo.


Informacja o miejscu zamieszkania
(fragment ankiety składanej w celu otrzymania dowodu osobistego - maj 1952 rok)

Dzięki zachowanym dokumentom koperty dowodowej dziadka mogłam po raz pierwszy zobaczyć zdjęcie, którego nigdy nie widziałam w rodzinnych pamiątkach. Mogłam trzymać w ręce pożółkłe kartki z odciskam palców dziadka oraz jego podpisem. Czytałam linijka po linijce informacje zapisane w kartach meldunkowych z 1951 r. oraz z ciekawością przyglądałam się pieczęciom, na których moja rodzinna miejscowość Darłowo była zapisana jako DERŁOWO.
 Podpis i odciski palców 32-letniego Stanisława 
(1953 r.)

Rodzina Tokarków z roku na rok powiększa się. Jednak ze względu na prywatność osób, nie będę wymieniała kolejnych potomków, ograniczając się jedynie do mojego Taty, który przychodzi na świat jako trzecie dziecko (po dwóch córkach) i jest pierwszym synem Stanisława, dziedzicząc po nim imię. Mimo ciężkiej pracy na gospodarstwie i braku czasu przez ojca na zabawę z dziećmi, zdarzały się chwile takie jak ta poniżej, kiedy uśmiech gości na twarzach dzieci i rodziców, szczególnie gdy nad morze przyjeżdża siostra żony Marianny - Kazia.

Ok. 1954 (dziadek ma 33 lata)

Poniżej również zdjęcie dziadka podczas uroczystości rodzinnej takiej jak Komunia Święta najstarszej córki, obok której na zdjęciu stoi mały Staś, a na kolanach siedzi najmłodszy syn, trzymając w rączce białą torebeczkę komunijną siostry. 
 1957 r. - Komunia Święta córki (dziadek ma 36 lat)

Rodzina stale mieszka w Barzowicach, gdzie utrzymuje się z gospodarstwa. Dzieci prawie nie widują ojca, który od rana do nocy ciężko pracuje, o czym ze wzruszeniem w głosie słyszę we wspomnieniach mojego Taty. Stanisław znany we wsi z uczynności i dobrze wykonywanej pracy, wielokrotnie pomaga sąsiadom, a to w zbudowaniu stodoły, a to w zebraniu plonów, po czym gdy już jesień pukała do drzwi, zabierał się za własne pole. W pracy na roli od zawsze towarzyszy mu koń, a jedyną przyjemnością jest hodowla gołębi. 

Ostatni zachowany podpis dziadka z 1964 r. 

Dziadek Stanisław nie dożył 53 lat, umarł 23 stycznia 1974 roku. Gen niebieskich oczu po dziadku odziedziczył m.in. mój Tato oraz mój syn - Jakub. Dzisiaj wiem też, skąd w naszej rodzinie takie cechy, jak: solidność, pracowitość i chęć pomocy innym...


Źródła:
Wdrażanie powszechności nauczania w II Rzeczypospolitej w pierwszych latach istnienia szkół powszechnych 
Powiat wieluński w okresie II wojny światowej
Historia Gminy Konopnica

4 komentarze :

  1. Beatko, usun z jakiej miejscowości masz koperte dowodową. Lepiej dla Tych Pań :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. OK, Justynko. Rzeczywiście miałam dużo szczęścia. Słyszałam o problemach w innych urzędach. Aż trudno uwierzyć, że obowiązuje to samo prawo...

      Usuń
  2. Beatko, bardzo emocjonalny wpis ... z ogromną ciekawością przeczytałam wspomnienie o Twoim dziadku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Kasiu, miałam nadzieję, że otrzymam też informacje ze szkoły, do której uczęszczał, ale widocznie dokumentacja nie przetrwały czasów wojny.

      Usuń

Czy jesteś robotem?

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.